Wyobraź sobie, że właśnie wykonałeś kawał dobrej roboty. Trzymałeś się diety przez cały tydzień, nie opuściłeś ani jednego treningu albo wytrwałeś kolejny dzień bez nałogu. Czujesz się dumny – i słusznie. Ale potem… pozwalasz sobie „na małą nagrodę”. Czekoladowy batonik, dzień lenistwa, albo jedna „niewinna” fajka. Brzmi znajomo?
Nie jesteś sam. To nie słabość – to efekt moralnego upoważnienia. Psychologiczna pułapka, która sprawia, że przeszły sukces staje się pretekstem do bieżącego odstępstwa. Bo skoro już tak dobrze Ci idzie, to przecież „zasługujesz”…

Sukces jako pułapka
Badania pokazują, że gdy przypominasz sobie, że zachowałeś się wcześniej dobrze – np. byłeś hojny, zdrowo się odżywiałeś, wytrwałeś w postanowieniu – zaczynasz… ufać sobie za bardzo. A wtedy łatwiej sięgasz po coś, co sabotuje Twój cel.
➡ Grupa osób, która wierzyła, że bierze suplementy witaminowe – jadła gorzej i mniej ćwiczyła.
➡ Osoby, którym przypomniano, że kiedyś były hojne – teraz dawały mniej na cele charytatywne.
➡ Dietujący, którzy wspominali swoje dotychczasowe sukcesy – chętniej wybierali batonika zamiast jabłka.
Dlaczego tak się dzieje? Bo nasz mózg interpretuje przeszły sukces jako znak, że „już jesteśmy okej”. A skoro tak – to możemy trochę odpuścić. Tylko że to właśnie ten moment prowadzi nas z powrotem na początek drogi.
Jak odwrócić efekt moralnego upoważnienia?
Dobra wiadomość? Można to całkowicie zneutralizować. Wystarczy jedna zmiana w myśleniu:
👉 Zawsze przypominaj sobie „DLACZEGO” zacząłeś dane postanowienie, dlaczego chcesz osiągnąć daną rzecz, co było twoimi motywatorami.
Kiedy wspominasz swój sukces, nie traktuj go jak „kawał dobrze wykonanej roboty”, tylko jako dowód Twojego zaangażowania w coś większego. To tylko krok na dłuższej drodze – nie cel sam w sobie.
Zamiast:
„Dobrze mi idzie, mogę sobie pozwolić na wyjątek”
Pomyśl:
„Dobrze mi idzie, bo naprawdę mi zależy. Ten sukces przypomina mi, jak bardzo chcę dojść do celu”.
To zmienia wszystko.
Nie testuj siebie. Przypomnij sobie, ile już zrobiłeś
Częsty błąd na etapie krystalizacji postanowienia to zbyt duża pewność siebie. Myślimy:
„Już to pokonałem, mogę się przetestować, zobaczyć, czy nadal mam kontrolę.”
Ale to nie test – to wymówka. A najgorsze, że często zapominamy, ile wysiłku kosztowało nas dojście tu, gdzie jesteśmy. Przypomnij sobie:
- Ile razy musiałeś się przełamać?
- Ilu pokusom się oparłeś?
- Ile dni wytrwałeś mimo braku motywacji?
Nie pozwól, by Twoje obecne „normalne” samopoczucie przyćmiło ogrom pracy, który już wykonałeś.
Motywacja „OD”, czyli czego chcesz uniknąć
Na początku drogi myślisz o tym, co chcesz zyskać – lepsze zdrowie, więcej energii, pewność siebie. Ale z czasem się do tego przyzwyczajasz. To staje się normą. I wtedy pojawia się pokusa odpuszczenia.
Właśnie wtedy warto zmienić perspektywę. Zamiast pytać:
„Co chcę osiągnąć?”
Zapytaj:
„Czego NIE chcę przeżywać znowu?”
Nie chcesz wracać do:
- braku energii,
- frustracji,
- wyrzutów sumienia,
- tego uczucia zawodu wobec siebie.
Ta motywacja od staje się Twoją kotwicą, gdy fale motywacji „do” zaczynają słabnąć.
Zamiast pułapki – trampolina
Zamiast pozwalać sukcesowi Cię rozpraszać, pozwól mu Cię wzmocnić.
- Wspominaj swoje sukcesy.
- Od razu przypomnij sobie, DLACZEGO zacząłeś.
- Nie testuj siebie – doceniaj drogę, którą przeszedłeś.
- Gdy spada motywacja, przypomnij sobie, czego chcesz uniknąć.
Twoje postanowienie to nie test siły woli. To proces stawania się kimś, kto żyje w zgodzie z własnymi wartościami.
I najważniejsze: już to robisz. Każdy dzień, każda decyzja, każda odmówiona pokusa – to dowód.
